Blog

Jaki wpływ na rozwój ma telefon dla dziecka?

telefon dla dziecka smartfon dla dziecka elektronika

Elektronika w rozwoju małych dzieci

           Jeśli Twoja pociecha skończyła 2 latka, to z 38% pewnością możemy stwierdzić, że w jej rączkach już spoczywał tablet (Badania Mobile Institute, opublikowane przez Wirtualne Media). Oczywiście na ten fakt wpływa zachowanie rodziców – jeśli sami często używamy sprzętów mobilnych, to nasze dzieci będą zainteresowane. Czy elektronika w rozwoju małych dzieci to dobry pomysł? Telefon dla dziecka może być niebezpieczny?

Zagrożenia jakie może powodować smartfon lub tablet w rękach malucha

smartfon dla dziecka telefon dla dziecka elektronika         Niemal wszystkie, bo aż 97% z tych urządzeń posiada dostęp do internetu, co może stanowić zagrożenie. Dzieci mogą natrafić na nieadekwatne dla nich treści. Ponadto większość rodziców obawia się pojawiającego się uzależnienia od smartfona lub tabletu. Organizowane są różnego typu kampanie ostrzegające rodziców przed zbyt wczesnym dostępem do mobilnego świata. Celem jest uświadamianie ludzi, że świat trzeba doświadczać wszystkimi zmysłami – wzrokiem, dotykiem, smakiem, słuchem i węchem. Tablety mocno ograniczają naszą percepcję, a tym bardziej rozwijającego się dziecka i jego struktur neuronowych. Dochodzą także wady postawy, które „wymusza” na dziecku korzystanie z tabletów.

     W zbiorowości dzieci starszych (7-10 lat) obserwuje się podziały na dzieci posiadające tablet i nie posiadające. Oczywiście te, które takiej zabawki nie mają z automatu wpadają do grupy „gorsze”. Jeśli dziecko ma swój smartfon to „ma władzę”. Do lamusa odchodzą popularne niegdyś gry w chowanego, rysowanki czy zabawy taneczne. Dobranocka też nie jest już atrakcyjna przy filmikach puszczanych z tableta, czy grania w mobilne gry. Czy w takim razie pozwalać w ogóle dziecku na korzystanie z tabletu? Na pewno należy zapoznać się z zagrożeniami płynącymi ze stosowania. Jeśli faktycznie tabletyzacji społeczeństwa nie da się już uniknąć, to sprawujmy kontrolę nad stosowaniem urządzeń i treściami, do jakich nasze dziecko ma dostęp.

„Nie płacz!” Dlaczego ten tekst nie działa?

        Nasze dzieci wyrażają emocje o wiele prościej niż dorośli. Dla nich jeśli coś jest śmieszne, to po prostu takie jest i się śmieją. Jeśli są zdenerwowane, to okazują swoją irytację, a jeśli smutne to… płaczą. Naturalnym dla wielu z nas odruchem jest pocieszanie dziecka poprzez komunikowanie mu dobrze znanych nam z własnego dzieciństwa treści „nie płacz już…”. Na pewno to sprawdzona od pokoleń metoda, ale czy na pewno dobra?

     W dorosłym już życiu nie pozwalamy sobie na nadmierne wyrażanie siebie poprzez emocje. Utarło się, żeby nie pokazywać zdenerwowania, bo inni będą nas postrzegać jako osoby niepewne albo wręcz aroganckie, mężczyźni nie mogą płakać, bo sprawiają wówczas wrażenie słabych, a nadmierna radość odbierana jest jako „dziwna” czasem nawet nieadekwatna. Wielu z nas siedzi później po godzinach pracy na kozetkach u psychologów ucząc się na nowo jak dobrze poczuć się sobą, nauczyć się zapomnianych emocji od nowa, albo po prostu przestać się ich wstydzić. Wychowując dziecko już na bardzo wczesnym etapie pokazujemy mu, czy wyrażanie emocji jest dobre, czy nie, a przecież dobrze sami wiemy, jak to zdrowo czasem jest się porządnie wyśmiać lub… mocno popłakać. Jeśli więc widzimy, że nasze dziecko cierpi, pomóżmy mu wyrażać te emocje i słuchać ich. Nie blokujmy mu możliwości ich pokazania. Traktujmy je informacyjnie i uczmy dziecko słuchać same siebie.

Jak rozmawiać z dzieckiem, które płacze?

     Zamiast zaprzeczać i prosić, aby nie płakało zaznaczmy naszą bliskość w procesie przeżywania przykrych uczuć i okażmy mu nasze wsparcie. Powiedz dziecku, że jesteś z nim i zauważ te emocje. Możesz powiedzieć to otwarcie: „widzę, że jest ci smutno”/ „przykro mi, że spotkała się taka sytuacja”/ „rozumiem, że może być ci trudno”.
Nade wszystko zaznaczajmy, że w tej ciężkiej rzeczywistości dziecko nie pozostało same. Mówmy mu: „jestem przy tobie”/ „jeśli znowu będzie ci przykro, to będę znowu z tobą”/ „nie ma dla mnie teraz nic ważniejszego niż ty” / „teraz już nic ci nie grozi, jestem”.

     Odwołujemy się do sytuacji, która się zdarzyła i pytamy co jest powodem płaczu: „czy to zranienie dalej boli? Pokaż mi je jeszcze raz”/ „wierzę, że naprawdę chciałaś tą lalkę”/ „tak, ten pies mógł cię przestraszyć”.

     Opanowywanie płaczu nie polega na jego zaprzeczeniu. Jeśli już zaznaczyliśmy naszą obecność w trudnych dla dziecka chwilach i zrozumieliśmy, czym spowodowane są łzy, możemy przystąpić do opanowania dramatu: „nie możemy teraz kupić tej lalki”/ „proszę cię wsiądź teraz do samochodu”.

     Przywołujemy pozytywne wydarzenia, które mogą jeszcze kiedyś się przytrafić: „tak nie będzie zawsze, taka sytuacja kiedyś się skończy”/ „na pewno jeszcze kiedyś dostaniesz lalkę”/ „tata przyjdzie, tylko trzeba będzie chwilę na niego poczekać”.

Tego na pewno nie robimy:

  • Rozpraszanie: czyli odwracanie uwagi od przykrych emocji. Z doświadczenia wiemy, że odstawianie ich na dalszy tor nie jest rozwiązaniem. Z emocjami tymi trzeba się zmierzyć,
  • Etykietowanie: czyli treści np. „widzę, że jesteś zły”,
  • Karanie: „jeśli nie przestaniesz płakać, to wrócimy do domu”,
  • Zawstydzanie: „robisz straszny hałas, zobacz ludzie się patrzą!”,
  • Naprawianie: „dobrze, chodźmy do sklepu i kupmy tą lalkę”.
Czytaj więcej